Dużo radości, dużo pracy.

Bez względu na to czy decydujemy się na niewielki przydomowy ogródek czy potężny ogród, czeka nas masa pracy wprost proporcjonalna do rozmiarów naszego królestwa. Nawet niewielkie połacie zieleni wymagają uwagi i troski. Przy większych ogrodach czas przy nich spędzany wydłuża się znacznie, a przy ogromnych połaciach terenu mamy do wyboru albo pozwolić naturze  robić swoje, albo wynająć ogrodnika. 

Podstawowe i niezbędne czynności, takie jak podlewanie i koszenie trawy są dużym złodziejem czasu, nie mówiąc już o bardziej skomplikowanych czynnościach, takich jak przesadzanie czy przycinanie gałęzi. Nie ma ogrodu zautomatyzowanego - chyba, że jest to ogród sztuczny. W innym wypadku zawsze znajdzie się coś do roboty. 

Dlaczego o tym piszę? Aby każdy, kto planuje zabawę w ogrodnika miał świadomość wielkości czekającej go pracy. W innym wypadku może być rozczarowany tym, co zastanie po kilku tygodniach niewystarczającej opieki nad niesforną roślinnością. 

Bez względu na porę roku (no, może z wyjątkiem zimy) ogród to generator dużej liczby dodatkowych zajęć - warto więc wziąć je pod uwagę podczas planowania czasu, aby ogród nie stał się kulą u nogi. Przecież ma to być przyjemność, a nie przykry obowiązek brodzenia w chwastach pomiędzy jedną delegacją a drugą. Nie tędy droga. 

Mając to na uwadze życzę wam owocnych prac ogrodowych podczas zbliżającego się sezonu! Ach, wiosna!